Muszę w końcu odnaleźć dla siebie odpowiednie miejsce w tym pełnym nienawiści świcie. Zastanawiam się po co w ogóle istnieje coś takiego jak kłótnie? Może i dzięki nim ludzie łączą się jeszcze bardziej, jednak kłótnie mogą bardzo ludzi podzielić i oddalić od siebie na zawsze.. Chyba zaczyna być okej. Bynajmniej troszeczkę się polepsza. Wczorajszego dnia, wieczoru, nocy zero myśli o tym wszystkim, o nim, o jakichkolwiek problemach. Taki dzień, noc były mi potrzebne! A teraz wszystko jakoś nabiera barw, na razie bladych, ale to już zawsze jakiś krok do szczęścia. Dla mnie liczy się każdy taki krok, nawet najmniejszy. Rozmawiamy ze sobą, tak po prostu.. O wszystkim i niczym, jak kolega i koleżanka.. w końcu.
Mam wyjebane na ludzi którzy pamiętają o mnie tylko jak coś chcą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz