Moje zmiany humoru robią się nieznośne do granic możliwości. Pół dnia jest cudownie, aż chce się skakać z radości, a później przychodzą chwilę smutku i jakiś przemyśleń. Po co ja tyle myślę o różnych sprawach?! To tylko i wyłącznie wykańcza od środka, a poza tym niczego nie zmienia. Dzisiejszego dnia zobaczyłam na własne oczy jak ludzie potrafią być okrutni i nieczuli na krzywdę innych. Rozumiem, że można kogoś nie lubić, nienawidzić, ale żeby patrzeć jak cierpi, patrzeć jak płacze i mieć z tego radość? To już jest totalne dno. Wiadomo, że każdy ma wrogów, lub osoby które najchętniej by omijał szerokim łukiem. Na swoim przykładzie mówiąc to mam osobę której nie trawię. Po prostu nienawidzę jej. Lecz to nie oznacza, że mam od razu robić z jej życia piekło. Po prostu mijamy się bez słowa i tolerujemy.. Nawet jeśli zobaczyłabym ją płaczącą nie potrafiłabym być na to obojętna i przejść obok z uśmiechem na twarzy.. Choć może to tylko ja tak myślę, inni nie patrzą na to moimi oczyma i dostrzegają niektóre sprawy zupełnie inaczej..
Powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego, że pewne osoby tracę. Po prostu odchodzą bez słowa pożegnania.. Czasami też wydaje mi się, że ja jestem dla innych w stanie poświęcić wszystko co tylko posiadam, a oni jakoś dla mnie tego by nie zrobili. Choć może to być tylko moje głupie wrażenie i wymysły. Miejmy nadzieję, że jestem przewrażliwiona..
'Czasami mam wrażenie, że ludzie się nie zmieniają tylko ja ich lepiej poznaję..'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz